czwartek, 23 lutego 2012

Stephenie Meyer - Intruz

Tytuł: Intruz
Autor: Stephenie Meyer
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 560
Ocena: 5/6
Data przeczytania: luty 2012

,,Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość"

Stephenie Meyer - jedna z najciekawszych pisarek ostatnich lat. Dzięki sadze ,,Zmierzch" zdobyła miliony fanów na całym świecie.

Po ,,Intruza" większość osób sięga głównie z czystej ciekawości, bo spodobał im się ,,Zmierzch". Tak było również w moim przypadku; znana autorka jak i tytuł, mnóstwo pozytywnych opinii, czego chcieć więcej?

Przyszłość. Ziemia została opanowana przez  niewidzialnego wroga występującego pod postacią dusz. Dusze nie mają ciał, potrzebują żywicieli, ponieważ nie są w stanie funkcjonować samodzielnie. Nieliczni ludzie, którzy zdołali uciec są poszukiwani i poddawani operacji nadania "duszy”. Dusze, które przeszły już ten proces zamieszkują ciała ludzi, przejmują ich umysły i prowadzą życie podobne do poprzedniego właściciela. W ten sposób tworzy się idealne społeczeństwo, nie ma alkoholików, więźniów, wszyscy są dobrzy i mili. W ten sposób dwudziestoletnia Melanie Stryder, jedna z ostatnich wolnych ludzi, została schwytana przez Łowców, a w jej ciało wprowadza się dusza o imieniu Wagabunda. Jej zadaniem jest wydobyć z Mel szczegóły dotyczące ukrycia pozostałych wolnych ludzi. Wszystko idzie dobrze do momentu, gdy dziewczyna zaczyna stawiać opór blokując wspomnienia, nie poddaje się i nie znika z ciała. Dusza i żywicielka pałają do siebie nienawiścią, ale muszą połączyć siły. Wkrótce Melanie i Wagabunda stają się sojuszniczkami. Obie, w jednym ciele, wyruszają na niemal samobójczą wyprawę na pustynię w poszukiwaniu ukochanego Melanie -  Jareda i jej młodszego brata, kierując się strzępami zatartych wspomnień...

Po przeczytaniu książki muszę przyznać, że autorka mile mnie zaskoczyła. Stworzyła całkiem inny świat, w którym nic nie jest takie jak się wydaje. Pomysł fabularny jest niezwykle ciekawy. mimo wielu podobnych powieści, znacznie rożni się wykonaniem, widać, że całość jest napisana w przemyślany sposób. Akcja dzieje się bardzo szybko, ale momentami jest strasznie nudna. Na pięciu stronach napisane jest coś, co zmieściłoby się na jednej.
Autorka nadal pisze lekkim, młodzieżowym językiem, dzięki czemu książkę czyta się dość szybko i przyjemnie. Narracja jest pierwszoosobowa, dialogi łatwe w odbiorze, a opisy bardzo dokładne. Książka jest mieszanką thrillera i romansu, choć na początku przypominała science - fiction. Nie zabraknie w niej ciekawych wątków, sytuacji oraz kłótni wywołujących skrajne emocje.

Bohaterowie mają niezwykle barwne sylwetki. Zwłaszcza główna bohaterka, właściwie podwójna bohaterka, próbująca dostosować się do nowego życia. Ta „obca” zaczyna godzić się z obecnością drugiej osoby - ludzkiej. Próbują nawzajem się zrozumieć. Sprawiają, że cała historia jest naprawdę pasjonująca, nie daje o sobie zapomnieć, na długo po odłożeniu.Widać, że autorka lubi skupiać się na wewnętrznych rozterkach swoich postaci. Najeźdźcy są istotami niezwykle wrażliwymi i dobrymi.Wydaje mi się to sprzeczne z moim pierwotnym złym wyobrażeniem. Mimo wszystko bohaterów można naprawdę polubić i się do nich przyzwyczaić.

"Intruz" okazał się książką niezwykłą, pasjonującą i z pewnością niezapomnianą opowieścią o potędze miłości i istocie człowieczeństwa. To rodzaj literatury, przy której można się odprężyć i spędzić miło czas.
Powieść jest pierwszą częścią trylogii, którą zaczęła pani Meyer. Chociaż następne części - The Soul oraz The Seeker - są na razie zapowiedziane. W końcu zakończenie dało przypuszczenia, że będzie ciąg dalszy...


Podsumowując: to niezwykły i wyjątkowy thriller psychologiczny, który można polecić każdemu - fanom fantastyki, thrillerów, romansów, horrorów. Naprawdę watro przeczytać, jeśli ktoś do tej pory nie miał okazji do zapoznania się z tą pozycją, a zwłaszcza jeśli zraził się do autorki przez ,,Zmierzch"!



 Za książkę dziękuję:

poniedziałek, 20 lutego 2012

Rezydent wieży

Tytuł: Rezydent wieży księga I i II
Autor: Andrzej Tuchorski
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron:224, 288
Ocena:4,5/6
Data przeczytania: luty 2012
 
 ,,Co byłoby warte życie maga bez dreszczyku emocji?"

Andrzej Tuchorski – urodził się i mieszka we Włocławku. Laureat konkursu na powieść organizowanego przez miesięcznik „Nowa Fantastyka”.

Po raz pierwszy trafiła w moje ręce powieść fantastyczna, napisana przez Polaka i nie ukrywam, że byłam bardzo ciekawa, na co stać naszych rodaków.

Chyba każdy z nas grał w gry RPG i wie, że wojownik, heros, zabójca, asasyn bez maga byłby niczym.
Mag Klavres z wieży Irrum jest wyjątkowy. Mieszkając w pobliżu miasta, prowadzi spokojne życie o jakim zawsze marzył, bo marzeniem każdego adepta magii jest posiadanie własnej wieży. Jednak, gdy do drzwi puka przygoda, nie może się oprzeć, chociaż broni się jak może.

Wydawnictwo podzieliło powieść na dwie części, nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Książki składają się z kilku opowiadań, które przedstawiają nam jedną z przygód, które przeżył mag. Świat przedstawiony wygląda na średniowiecze; smoki, rycerze, magowie, wojownicy, stroje, miecze. W książce jak w typowej fantastyce występuje kilka ras - orkowie, elfy, krasnoludy, smoki, czy dzikie zwierzęta. Dzięki narracji pierwszoosobowej możemy lepiej poznać głównego bohatera. Trzeba przyznać, że łatwo wczuć się w klimat historii, opisy nie są rozbudowane, wyprawy ukazane w ciekawy sposób, a dialogi są bardzo ciekawie napisane. Fabuła została bardzo dobrze osadzona w klimatach fantasy, szata graficzna również jest całkiem ładna. Oba tomy napisane są lekkim językiem, jedynym minusem jest to, że autor niepotrzebnie wtrącał nazwy typu: Ceralie, Centurion, balista, które nie zawsze były wyjaśniane, trzeba było się domyślać.

Bohaterowie są lekko pozbawieni osobowości, jedynie Klavresa możemy poznać na tyle, aby go ocenić. Mimo, że przygody bohaterów nie powalają, mag opowiada w ciekawy sposób, wspominając swoje przeżycia z sentymentem i  dodając zgryźliwe komentarze. Ma naprawdę nietypowe podejście do swojego zawodu, wzbudza w czytelniku sympatię już od pierwszej strony. Mimo iż został ukazany jako potężny czarodziej, jego energia wyczerpuje się przy rzucaniu najprostszych zaklęć.

Podsumowując: Andrzej Tuchorski stworzył nietypową powieść fantasy, która ocieka humorem i ironią. Na pewno wszystkim przypadnie do gustu, zarówno fanom fantastyki, jaki osobom, które za nią nie przepadają. Więc zachęcam do zapoznania się z tą świeżą, odmienną pozycją, zwłaszcza, gdy znudziły się wam już te same schematy wypraw w fantastyce. Niestety, ale faktem jest, że zainteresowani będą musieli dwukrotnie wydać pieniądze na jedną powieść.



Za książkę dziękuję:


wtorek, 14 lutego 2012

Stosiki #7 i #8 (1 i 2/ 2012)

Dzisiaj Walentynki, więc z tej okazji przedstawiam stosik styczniowy i lutowy. W dodatku wczoraj zaczęłam ferie, a to również okazja, którą trzeba uczcić;)
Stosik styczniowy:
1. Zapomniane - od wyd. Prószyński i S-ka
2. Ballada - od kawerna.pl
3. Blask księżyca - biblioteka
4. Mściciel - pożyczona od dziadka - to podobno prawdziwy thriller;)
5. Niepokój - od wyd. Wilga
6. Intruz - od. grupy wydawniczej Publicat i pana Marcina;)
Stosik lutowy:
1. Siła Trucizny - od pani Moniki z wyd. Mira
2. Ukąszenie - od wyd. Prószyński i S-ka
3. Wszystko na sprzedaż - od wyd. Mira
4. Prawo przyciągania - j.w
5. Dynastia z Sycylii - j.w
6. Dom na Zanzibarze - od wyd. Otwartego
7. 7 razy dziś - j.w
8. Rezydent wieży księga I - od portalu Paradoks
9. Rezydent wieży księga II - j.w
10. Magia krwi - j.w
11. wahalla - od wyd. Albatros
12. Mumia - j.w

Miłych walentynek!
Pozdrawiam!

niedziela, 12 lutego 2012

Lauren Oliver - 7 razy dziś, czyli książka, której akcja dzieje się dziś - 12 lutego.

Tytuł: 7 razy dziś
Autor: Lauren Oliver
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 384
Ocena: 5/6
Data przeczytania: luty 2012

,,Może dla ciebie jest jakieś jutro. Może dla ciebie istnieje tysiąc kolejnych dni albo trzy tysiące, albo dziesięć, tyle czasu, że możesz się w nim zanurzyć, taplać do woli, możesz pozwolić, by przesypywał ci się przez palce jak monety. Tyle czasu, że można go marnować. Ale dla niektórych istnieje tylko dziś. I tak naprawdę nigdy nie wiadomo.”
  
Dzisiaj specjalna recenzja książki, której akcja dzieje się właśnie - 12 lutego.

7 razy dziś to pierwsza powieść Lauren Oliver. Międzynarodowy bestseller, przetłumaczona na 21 języków. Od samego początku miałam ochotę na tę książkę i chyba się nie zawiodłam, bo pierwsze słowa, które przyszły mi na myśl po przeczytaniu to: ,,Wow, świetna książka".

Wyobraź sobie, że możesz przeżyć jeszcze raz ten sam dzień, naprawić popełnione błędy. Wszystko potoczyłoby się inaczej - może lepiej a może gorzej...
Sam Kingston jest ładna i popularna. Wraz z trzema najlepszymi przyjaciółkami - Lindsay, Elody i Ally, tworzy elitę szkoły. Ma wspaniałą rodzinę i idealnego chłopaka. Mija kolejny dzień jej wspaniałego życia - dzień Kupidyna.Wieczorem razem z przyjaciółkami idzie na imprezę do Kenta McFullera. Niestety, przybiera ona nieoczekiwany obrót, dziewczyny wracając do domu ulegają tragicznemu wypadkowi. Gdy Sam budzi się następnego dnia z przerażeniem odkrywa, że znowu jest piątek, 12 lutego, jeszcze raz dziś...

Książkę czyta się z wielka przyjemnością. Jest napisana lekkim, młodzieżowym językiem. Autorka bez wątpienia wpadła na świetny pomysł z powtarzającym się dniem. Pokazuje jak złe decyzje mogą zaważyć na naszym życiu. Wystarczy zmienić jedną rzecz, a wszystko może potoczyłoby się lepiej. Książka jest pełna życiowych tragedii ludzi, którzy postępują w niewłaściwy sposób."7 razy dziś" ukazuje najciemniejsze strony życia współczesnych nastolatków, jak strasznie potrafią być okrutni dla innych, skupieni na sobie, jak bardzo liczy się dla nich alkohol i popularność. Właśnie z takimi bohaterami mamy do czynienia w tej powieści. Głowna bohaterka - Sam, pod wpływem ciągle powtarzającego się dnia zmienia nie tylko siebie, ale też ,,te dni". Lepiej poznaje nielubiane koleżanki, postanawia im pomóc, więcej czasu spędzać z młodszą siostrą, powiedzieć rodzicom jak bardzo ich kocha. Nie zależy jej już, co myślą  o niej inni, uświadamia sobie, że jej  życie wcale nie było takie wspaniałe, a jej przyjaciółki nie są takie idealne.

Powieść wywarła na mnie wrażenie i tym samym dołącza do grona moich ulubionych książek. "7 razy dziś" uświadamia nam, że nigdy nie możemy być pewni jutrzejszego dnia, zmusza nas do zastanowienia się nad naszym życiem i zmiany, póki mamy szansę. Książka Lauren Oliver wstrząsa czytelnikiem, pozostawiając po sobie głęboki ślad.

Podsumowując: jest to mądra, nowoczesna, ale równocześnie ponadczasowa powieść, którą gorąco polecam zwłaszcza nastolatkom. Naprawdę warto przeczytać, bo przecież bez powodu nie została okrzyknięta ,,międzynarodowym bestsellerem".


 Za książkę dziękuję:

Trailer książki:



niedziela, 5 lutego 2012

Cecilia Randall, Hyperversum

Tytuł: Hyperversum
Autor: Cecilia Randall 
Wydawnictwo: Esprit 
Liczba stron:752 
Ocena: 5/6 
Data przeczytania: styczeń 2012


,,Ostrzegali cię przed spędzaniem całego wolnego czasu w wirtualnym świecie gier komputerowych? Mieli rację..."

 Cecilia Randall to autorka bestsellerowych powieści dla młodzieży, Hyperversum było jej debiutem literackim.

Wszyscy gamy w gry komputerowe - RPG, strategiczne, przygodowe. Nie jeden maniak komputerowy chciałby przenieść się do magicznego, wirtualnego świata, ale bez możliwości powrotu? To już nie brzmi tak ciekawie...

Tytułowe ,,Hyperversum" jest grą o wysokim poziome technologicznym, a światy przez nią tworzone są naprawdę realistyczne i dopracowane w każdym szczególe. Wizjer 3D i rękawiczki z optycznego włókna, pozwalają graczowi na przeżycie prawdziwej przygody. Wirtualna postać robi to samo, co gracz: bieg, skoki, czy pochylanie się. Istnieje również możliwość jednoczesnego podłączenia się kilku graczy i wyboru najróżniejszych lokalizacji historycznych i  geograficznych. Daniel Freeland przegotowuje się do wspólnej gry z Ianem - studentem historii sztuki, który przyjeżdża z Francji. Do gry mają dołączyć się też: Martin - młodszy brat Daniela, Jodie - jego dziewczyna oraz Carl i Donna. Niestety coś poszło nie tak i przenoszą się do XII- wiecznej Francji, aby przeżyć tam  przygodę życia, i to już nie jest gra... Czy współczesny człowiek poradzi sobie w średniowieczu? Czy pokonają strach i uda im się wrócić do realnego życia?

Hyperversum to powieść z gatunku Sience- fiction, historia w niej ukazana jest przemyślana i świetnie skonstruowana. Czytelnik wraz z bohaterami przenosi się do Francji, przeżywa z nimi przygody. Książka jest pełna niezwykłych wartości, to opowieść o sile przyjaźni, ukazuje jak nasze czyny mogą zaważyć na historii świata.Czytając można się dowiedzieć wielu ciekawych faktów o średniowieczu.

Autorka wykazała się pomysłowością i kreatywnością, w ciekawy sposób mieszając średniowiecze z wyobraźnią. Ma niezwykle lekkie pióro, a całość czyta się bardzo szybko i przyjemnie mimo ilości - 752 strony. Na początku byłam przerażona tą objętością. Książka naprawdę mi się podobała i wciągnęła mnie bezgranicznie. Bohaterowie powieści są zróżnicowani, a Ian jest dopracowany w każdym szczególe, jako  rycerz, czy współczesny człowiek. Średniowieczne rozmowy są napisane w ciekawy i błyskotliwy sposób. Niebanalna fabuła, zaskakujące zwroty akcji, dopracowane szczegóły i  ciekawa okładka naprawdę przyciągają, a zakończenie jest zaskakujące.Książka jest bogata w barwne opisy, zwłaszcza bitwy pomiędzy Anglia i Francją. Mam nadzieję, że na kontynuację nie będziemy długo czekać.

Podsumowując:,,Hyperversum” jest pozycją, obok której nie można przejść obojętnie. Cecillia Randall stworzyła powieść, która trzyma w napięciu do ostatniej strony. Książkę gorąco polecam zwłaszcza młodym czytelnikom i maniakom gier komputerowych. Zobaczycie, co może wam się stać, jak będziecie za dużo grać;)


Za książkę dziękuję:

sobota, 4 lutego 2012

Wyniki konkursu...

Wyniki trochę się opóźniły, ale ważne, że są!
Losujemy:


Zwycięzcą byłaby: Tirindeth



Gdybym nie zapomniała o jednej uczestniczce, więc losowanie trzeba było powtórzyć.
Więc oficjalnym zwycięzcą jest. monia



Gratuluję! Proszę o przysłanie adresu;)