Autor: Stephenie Meyer
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 560
Ocena: 5/6
Data przeczytania: luty 2012
Po ,,Intruza" większość osób sięga głównie z czystej ciekawości, bo spodobał im się ,,Zmierzch". Tak było również w moim przypadku; znana autorka jak i tytuł, mnóstwo pozytywnych opinii, czego chcieć więcej?
Przyszłość. Ziemia została opanowana przez niewidzialnego wroga występującego pod postacią dusz. Dusze nie mają ciał, potrzebują żywicieli, ponieważ nie są w stanie funkcjonować samodzielnie. Nieliczni ludzie, którzy zdołali uciec są poszukiwani i poddawani operacji nadania "duszy”. Dusze, które przeszły już ten proces zamieszkują ciała ludzi, przejmują ich umysły i prowadzą życie podobne do poprzedniego właściciela. W ten sposób tworzy się idealne społeczeństwo, nie ma alkoholików, więźniów, wszyscy są dobrzy i mili. W ten sposób dwudziestoletnia Melanie Stryder, jedna z ostatnich wolnych ludzi, została schwytana przez Łowców, a w jej ciało wprowadza się dusza o imieniu Wagabunda. Jej zadaniem jest wydobyć z Mel szczegóły dotyczące ukrycia pozostałych wolnych ludzi. Wszystko idzie dobrze do momentu, gdy dziewczyna zaczyna stawiać opór blokując wspomnienia, nie poddaje się i nie znika z ciała. Dusza i żywicielka pałają do siebie nienawiścią, ale muszą połączyć siły. Wkrótce Melanie i Wagabunda stają się sojuszniczkami. Obie, w jednym ciele, wyruszają na niemal samobójczą wyprawę na pustynię w poszukiwaniu ukochanego Melanie - Jareda i jej młodszego brata, kierując się strzępami zatartych wspomnień...
Po przeczytaniu książki muszę przyznać, że autorka mile mnie zaskoczyła. Stworzyła całkiem inny świat, w którym nic nie jest takie jak się wydaje. Pomysł fabularny jest niezwykle ciekawy. mimo wielu podobnych powieści, znacznie rożni się wykonaniem, widać, że całość jest napisana w przemyślany sposób. Akcja dzieje się bardzo szybko, ale momentami jest strasznie nudna. Na pięciu stronach napisane jest coś, co zmieściłoby się na jednej.
Autorka nadal pisze lekkim, młodzieżowym językiem, dzięki czemu książkę czyta się dość szybko i przyjemnie. Narracja jest pierwszoosobowa, dialogi łatwe w odbiorze, a opisy bardzo dokładne. Książka jest mieszanką thrillera i romansu, choć na początku przypominała science - fiction. Nie zabraknie w niej ciekawych wątków, sytuacji oraz kłótni wywołujących skrajne emocje.
Bohaterowie mają niezwykle barwne sylwetki. Zwłaszcza główna bohaterka, właściwie podwójna bohaterka, próbująca dostosować się do nowego życia. Ta „obca” zaczyna godzić się z obecnością drugiej osoby - ludzkiej. Próbują nawzajem się zrozumieć. Sprawiają, że cała historia jest naprawdę pasjonująca, nie daje o sobie zapomnieć, na długo po odłożeniu.Widać, że autorka lubi skupiać się na wewnętrznych rozterkach swoich postaci. Najeźdźcy są istotami niezwykle wrażliwymi i dobrymi.Wydaje mi się to sprzeczne z moim pierwotnym złym wyobrażeniem. Mimo wszystko bohaterów można naprawdę polubić i się do nich przyzwyczaić.
"Intruz" okazał się książką niezwykłą, pasjonującą i z pewnością niezapomnianą opowieścią o potędze miłości i istocie człowieczeństwa. To rodzaj literatury, przy której można się odprężyć i spędzić miło czas.
Powieść jest pierwszą częścią trylogii, którą zaczęła pani Meyer. Chociaż następne części - The Soul oraz The Seeker - są na razie zapowiedziane. W końcu zakończenie dało przypuszczenia, że będzie ciąg dalszy...
Podsumowując: to niezwykły i wyjątkowy thriller psychologiczny, który można polecić każdemu - fanom fantastyki, thrillerów, romansów, horrorów. Naprawdę watro przeczytać, jeśli ktoś do tej pory nie miał okazji do zapoznania się z tą pozycją, a zwłaszcza jeśli zraził się do autorki przez ,,Zmierzch"!
Czytałam i bardzo mi się podobała. Niezwykły pomysł i świetne wykonanie :)
OdpowiedzUsuńMam takie samo zdanie o tej powieści;)
UsuńMam w planach tę książkę kupić, ponieważ "Saga Zmierzch" tej autorki kilka lat temu bardzo mi się podobała i to dzięki niej zaczęłam czytać romanse paranormalne. Widzę, że większości podoba się "Intruz" niż wcześniej wymieniona saga tej autorki, dlatego też na pewno się za nią wezmę w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńBardzo wysoka nota. "Intruza: czytałam, jednak przez większość część książki nudziła mnie okropnie, co wybaczam jedynie dlatego, że ostatnie kartki troszkę mi to wynagrodziły.
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu za tą książkę zabrać ;)
OdpowiedzUsuńOh ja tak kocham Intruza - ryczałam na koniec jak bóbr! Super, że Ci się spodobała :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, gdy miałam zaślepioną fazę na Zmierzch. Według mnie Intruz jest dużo lepszy od wampirzej Sagi, jest też dużo lepiej napisany, choć możliwym jest, że Zmierzch wiele stracił na słabym tłumaczeniu. Tak czy siak, Intruz na duże tak ;)
OdpowiedzUsuńChciałam tą książkę przeczytać, kiedy jeszcze była faza na Zmierzch, ale na razie poszła w odstawkę. Mam nadzieję, że kiedyś jednak po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką autorki, ale mnie też "Intruz" mile zaskoczył. Nie zachwyciłam się aż tak, jak Ty, ale całkiem przyjemnie się czytało.
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobala :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie na konkurs :)
http://ksiazki-alys.blogspot.com/
jak dla mnie ksiązka super! może ją kiedyś jescze raz przeczytam, mnie zachwyciła :D
OdpowiedzUsuńCzytałam zaraz po skończeniu sagi zmierzch, zupełnie inny klimat jednak podobała mi się :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jakieś pół roku temu, a do teraz jestem jeszcze pod wrażeniem. Ta książka bardzo mnie wciągnęła. Sięgnęłam po nią nie jak większość przez "Zmierzch", ale dzięki opinii mojej przyjaciółki. Znanej sagi tej autorki nie przeczytałam, bo od razu jak zaczęłam tak skończyłam. Ta jednak pozycje od początku mnie pochłonęła ;)
OdpowiedzUsuń