
Tytuł: Przędza
Autor: Gennifer Albin
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 322
Ocena: 6/6
Przędza - powieść całkowicie inna niż te, które do tej pory czytałam. Dlaczego? Skoro powieści dystopijne już dawno podbiły serca czytelników, a moda na antyutopie przyszła razem z Igrzyskami śmierci i nadal trwa. Gennifer Albin udowodniła jednak, że z prostego pomysłu można stworzyć coś bardzo oryginalnego, jak na przykład świat stworzony z cieniutkich włókien - przędzy.
Kądzielniczki to elita dziewcząt, które zajmują się tkaniem świata, w którym rządzi Gildia. Tworzą pogodę, widoki, miasta, ale zajmują się też życiem i... śmiercią. Osoby stare, chore lub po prostu niebezpieczne stanowią słabe włókno tkaniny i zostają "sprute" czyli usunięte. W wieku szesnastu lat wszystkie dziewczyny przechodzą egzamin, aby sprawdzić czy nadają się na Kądzielniczkę. Potem Gildia dokonuje "wydobycia" - dziewczyna z własnej woli bądź siłą jest zabierana z domu i na zawsze pozbawiana kontaktu z rodziną. Jako kądzielniczka otrzymuje bogate życie, piękne suknie i życie w luksusie...
Adelice to szesnastolatka, która mieszka wraz z rodzicami i młodszą siostrą w Romenie. Rodzice dziewczyny wiedzieli, że jest inna i posiada niezwykły dar - potrafi tkać bez krosna i widzi sploty tkaniny. Więc od najmłodszych lat przygotowywali ją do oblania egzaminu. Na teście Adelice zaczyna jednak tkać bez krosna i daje się zdemaskować. Wraz z innymi dziewczętami trafia do Zakonu Zachodniego, aby rozpocząć szkolenie na kądzielniczę, do świata pełnego intryg i nienawiści, gdzie aby przeżyć trzeba podporządkować się panującym regułom i najważniejsze: znaleźć sprzymierzeńców.
Przede wszystkim autorka pisze w świetnym, barwnym stylu. Jej twórczość czyta się lekko, szybko i z prawdziwą przyjemnością, a dodatkowo potrafi naprawdę zaintrygować czytelnika i wciągnąć go głęboko do swojego świata. Pani Albin idealnie owija w słowa wymyśloną przez siebie historię, przekazując to z dużym pokładem emocji. Narracja prowadzona jest przez Adelice, która intryguje brakiem znajomości świata i potęguje pragnienie zdobywania wiedzy, przez co chce się jak najszybciej przeczytać kolejne strony. Sam pomysł na książkę okazał się genialny, nowatorski i po prostu inny. Autorka od podstaw stworzyła nowy świat, nie wzorując się na niczym - Arras, miasta, Zakony, Gidia, prawa, którymi owy świat się rządzi, nawet życie obywateli - wszystko jest dokładnie dopracowanie, nie ma miejsca na niedoskonałości. Fabuła również jest oryginalna, mimo, że czasami przypominała mi ,,Dotyk Julii" (ale tylko czasami ;D ).
Na uwagę zasługują też idealnie wykreowani bohaterowie. Adelice, wreszcie odważna bohaterka, która nie boi się wyrażać własnego zdania. Pyskata, z charakterem, zabawna, ironiczna - genialna, mimo, że znowu mamy do czynienia z rudzielcem (co niektórym mogło się już znudzić). Mamy również kamerdynera i strażnika - Josta i Erika, którzy dbają o naszą bohaterkę. A wątek miłosny z ich udziałem stanowi tylko tło powieści. W tle również przewijają się inne ciekawe osobowości, które wpływają na przebieg wydarzeń wywołując w czytelniku ogrom emocji - Cormac, prządka Loriciel, czy Maela jeden z wrogów Adelice.
„Przędza” to powieść, która robi naprawdę duże wrażenie fabułą, bohaterami, światem, intrygą i tajemnicą. Powieść absolutnie mnie oczarowała, choć czuję niedosyt, ponieważ zakończenie daje dużo możliwości i już nie mogę się doczekać co dalej spotka Adelice.
Podsumowując: "Przędza" to historia z dużym powiewem świeżości, niezwykle barwna i porywająca opowieść o świecie przyszłości. Polecam ją każdemu miłośnikowi powieści antyutopijnych. A na razie pozostaje nam z niecierpliwością oczekiwać kolejnych tomów!
Autor: Gennifer Albin
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 322
Ocena: 6/6
Przędza - powieść całkowicie inna niż te, które do tej pory czytałam. Dlaczego? Skoro powieści dystopijne już dawno podbiły serca czytelników, a moda na antyutopie przyszła razem z Igrzyskami śmierci i nadal trwa. Gennifer Albin udowodniła jednak, że z prostego pomysłu można stworzyć coś bardzo oryginalnego, jak na przykład świat stworzony z cieniutkich włókien - przędzy.
Kądzielniczki to elita dziewcząt, które zajmują się tkaniem świata, w którym rządzi Gildia. Tworzą pogodę, widoki, miasta, ale zajmują się też życiem i... śmiercią. Osoby stare, chore lub po prostu niebezpieczne stanowią słabe włókno tkaniny i zostają "sprute" czyli usunięte. W wieku szesnastu lat wszystkie dziewczyny przechodzą egzamin, aby sprawdzić czy nadają się na Kądzielniczkę. Potem Gildia dokonuje "wydobycia" - dziewczyna z własnej woli bądź siłą jest zabierana z domu i na zawsze pozbawiana kontaktu z rodziną. Jako kądzielniczka otrzymuje bogate życie, piękne suknie i życie w luksusie...
Adelice to szesnastolatka, która mieszka wraz z rodzicami i młodszą siostrą w Romenie. Rodzice dziewczyny wiedzieli, że jest inna i posiada niezwykły dar - potrafi tkać bez krosna i widzi sploty tkaniny. Więc od najmłodszych lat przygotowywali ją do oblania egzaminu. Na teście Adelice zaczyna jednak tkać bez krosna i daje się zdemaskować. Wraz z innymi dziewczętami trafia do Zakonu Zachodniego, aby rozpocząć szkolenie na kądzielniczę, do świata pełnego intryg i nienawiści, gdzie aby przeżyć trzeba podporządkować się panującym regułom i najważniejsze: znaleźć sprzymierzeńców.
Przede wszystkim autorka pisze w świetnym, barwnym stylu. Jej twórczość czyta się lekko, szybko i z prawdziwą przyjemnością, a dodatkowo potrafi naprawdę zaintrygować czytelnika i wciągnąć go głęboko do swojego świata. Pani Albin idealnie owija w słowa wymyśloną przez siebie historię, przekazując to z dużym pokładem emocji. Narracja prowadzona jest przez Adelice, która intryguje brakiem znajomości świata i potęguje pragnienie zdobywania wiedzy, przez co chce się jak najszybciej przeczytać kolejne strony. Sam pomysł na książkę okazał się genialny, nowatorski i po prostu inny. Autorka od podstaw stworzyła nowy świat, nie wzorując się na niczym - Arras, miasta, Zakony, Gidia, prawa, którymi owy świat się rządzi, nawet życie obywateli - wszystko jest dokładnie dopracowanie, nie ma miejsca na niedoskonałości. Fabuła również jest oryginalna, mimo, że czasami przypominała mi ,,Dotyk Julii" (ale tylko czasami ;D ).
Na uwagę zasługują też idealnie wykreowani bohaterowie. Adelice, wreszcie odważna bohaterka, która nie boi się wyrażać własnego zdania. Pyskata, z charakterem, zabawna, ironiczna - genialna, mimo, że znowu mamy do czynienia z rudzielcem (co niektórym mogło się już znudzić). Mamy również kamerdynera i strażnika - Josta i Erika, którzy dbają o naszą bohaterkę. A wątek miłosny z ich udziałem stanowi tylko tło powieści. W tle również przewijają się inne ciekawe osobowości, które wpływają na przebieg wydarzeń wywołując w czytelniku ogrom emocji - Cormac, prządka Loriciel, czy Maela jeden z wrogów Adelice.
„Przędza” to powieść, która robi naprawdę duże wrażenie fabułą, bohaterami, światem, intrygą i tajemnicą. Powieść absolutnie mnie oczarowała, choć czuję niedosyt, ponieważ zakończenie daje dużo możliwości i już nie mogę się doczekać co dalej spotka Adelice.
Podsumowując: "Przędza" to historia z dużym powiewem świeżości, niezwykle barwna i porywająca opowieść o świecie przyszłości. Polecam ją każdemu miłośnikowi powieści antyutopijnych. A na razie pozostaje nam z niecierpliwością oczekiwać kolejnych tomów!
Całkowicie zapomniałam o istnieniu tej książki, a miałam w planach ją przeczytać. Jak widać warto i dzięki za przypomnienie :D
OdpowiedzUsuńJak najbardziej polecam :)
UsuńOjejku!
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam!
Czytałam już sporo pozytywnych recenzji, ale jeszcze nie było okazji się z nią zapoznać. Być może za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuń