Tytuł: Demony. Pokusa
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 368
Ocena: 7/10
Data przeczytania: maj 2013
Czytałam już wiele książek o walce dobra ze złem, ale o walce nieba z piekłem? To może być ciekawe, zwłaszcza, gdy w grę wchodzi śmiertelna dziewczyna i jej dusza... Nie czekając zabrałam się więc do czytania debiutu pani Desrochers - "Demony. Pokusa".
Główna bohaterka to siedemnastoletnia Frannie Cavanaugh. Dziewczyna pochodzi z biednej, wielodzietnej, katolickiej rodziny, jednak ona sama nie wierzy w Boga ani w miłość. Pewnego dnia do liceum, do którego uczęszcza Frannie przybywa nowy uczeń, Luc. Chłopak zostaje przydzielony Frannie jako partner na zajęciach, więc siłą rzeczy dziewczyna zwraca na niego uwagę i nie może przestać o nim myśleć.Chłopak jest bowiem demonem, wysłannikiem piekieł, który ma specjalne zadanie - posiąść duszę Frannie i oznaczyć ją dla piekieł. Aby nie miał za łatwo oczywiście pojawia się wysłannik niebios - Gabriel, nieziemsko przystojny anioł, który pragnie oznaczyć duszę dziewczyny dla nieba. Tak oto rozpoczyna się walka, w której nagrodą jest dusza Frannie. Niebo, piekło, dwie przeciwne strony, dwóch skrajnie odmiennych chłopaków... Kto wygra tę walkę? Kto oznaczy duszę dziewczyny? Kogo wybierze Frannie? I najważniejsze: czy Luc sprzeciwi się swojemu panu?
Powieść napisana, jest lekkim, można powiedzieć potocznym językiem, co ułatwia czytanie, a styl autorki sam w sobie jest prosty. Książkę czyta się jednym tchem, akcja na początku pomału się rozwija, ale potem mknie jak szalona przez kolejne strony. Fabuła również jest wciągająca i momentami emocjonująca, wciąga od samego początku. Narracja prowadzona jest zamiennie przez Frannie i Luca. Pozwala to na poznanie uczuć targających bohaterami, ale myślę, że dobrze byłoby wprowadzić również narrację Gabriela, w końcu jest trzecią czołową postacią. Bardzo spodobał mi się pomysł walki dobra ze złem, ukazanej jako walka nieba z piekłem o duszę śmiertelniczki. Nie spotkałam się wcześniej z takim pomysłem, więc była to dla mnie pewnego rodzaju nowość. Same opisy piekła czy nieba wydawały się być całkiem realne i zgodne z biblią. Mimo to momentami czegoś mi brakowało. Natomiast nie zabrakło zabawnych scen, ani też tych romantycznych, czy pełnych walki.
Kreacja bohaterów również zasługuje na uwagę. Zacznę od Luca, który jest ciekawą postacią, aczkolwiek schematyczną, jak każdy niegrzeczny chłopiec w powieściach. Jest on przystojny, skoncentrowany na swoim zadaniu i dąży do celu. Ja jednak polubiłam go od samego początku, rozdziały z jego perspektywy czytało mi się lepiej niż Frannie. Głównie dlatego, że Luc jest zabawny i intrygujący - "o piekło i szatani", "strzeż szatanie mojej duszy" to ulubione powiedzonka demona. Główna bohaterka nie wyróżnia się niczym szczególnym, dlatego też bohaterowie wielokrotnie zadawali sobie pytanie: dlaczego ta dziewczyna jest tak ważna dla piekieł i dla niebios? Czytając oczywiście dostaniecie odpowiedź. ;) Ostatnią postacią o której wspomnę to oczywiście Gabriel. Zawsze zachowywał się jak na anioła przystało, zdecydowanie byłam w Team Gabriel. Mam nadzieję, że w kolejnych częściach zacznie odgrywać większą rolę.
Książki nie uznam za arcydzieło, jednak spodobała mi się. Walka o duszę Frannie jest tak zacięta, że książkę właściwie się wchłania. Całość jest wciągająca, spójna i ciekawie przedstawiona. Chciałam jeszcze wspomnieć o amerykańskich okładkach, które strasznie mi się podobają.
Podsumowując: zostałam miło zaskoczona przez autorkę, powieść jest idealna na odstresowanie po ciężkim dniu. Polecam ją przede wszystkim dziewczynom, które mają chwilę wolnego czasu we wakacje i szukają lekkiej, ale emocjonującej lektury.
Za książkę bardzo dziękuję:
Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńhaha, dzięki!
UsuńRaczej nie moja tematyka. Z tych wampiro podobnych serii lubię tylko "Dom nocy".
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko pierwszą część i jakoś dalej mnie nie ciągnie;)
UsuńWłaśnie o tej książce chciałam poznać czyjąś opinię :)
OdpowiedzUsuńMijałam ją tyle razy - czy to na półkach, czy to w internecie - ale za każdym razem miałam co innego do kupienia.
Może się skuszę... :)